piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 3: Parada.

Już za trzy dni trafimy na arenę, wszyscy oprócz Haymitcha i Annie. Najpierw wylosowano Megan, a potem mnie. Peeta zgłosił się zaraz po tym, jak mnie wylosowali. Haymitch też się zgłosił, ale wtedy Paylor pojawiła się na ekranie i oznajmiła, że musi być co najmniej jeden mentor. Abernathy tak się wkurzył, że mało brakowało, a rzuciłby się na strażnika pokoju, który stał obok niego. Annie została 'ułaskawiona' ze względu na Finncika. Tak więc ja, Peeta, Beete, Johanna i Megan trafimy  na arenę. Uważamy, że losowanie było ustawione. Z każdego dystryktu został wyłoniony co najmniej jeden zwycięzca.
Oprócz naszej trójki, z dwunastki został wylosowany jeszcze jakiś chłopak, czternastolatek. Żałuję, że nie ma tu Cinny. On zawsze miał w zanadrzu jakieś cudowne kostiumy. W tym roku wystąpimy jednak w zwykłyc czarnych strojach. Jedynymi urozmaiceniami są symbole kosogłosa. Naszyjnik dla Peety, bransolety dla Megan i Liama oraz moja broszka od Madge. Johanna i Beete również mają po symbolu. Moje przemyślenia przerywa Stella, moja stylistka, która każe nam wsiadać do rydwanów. Najpierw rusza Kapitol, potem Jedynka, Dwójka, i tak dalej, a na końcu my. Niegdyś igrający z ogniem, zaś teraz, zwykli górnicy. 
Zanim opuścimy ośrodek szkoleniowy, odwracam się jeszcze w stronę Stelli. Pokazuje na nadgarstek. Ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy uważnie przygłądam się mankietowi. Po chwili dostrzega na nim mały, czerwony guziczek. Domyślam się, co to może być i z całych sił krzyczę do blondynki jadącej przed nami.
-Megan!- dziewczyna się odwraca.- Naciśnij guzik przy mankiecie!
Młoda Trinket wykrzywia twarz w geście niezrozumienia. Może mnie nie słyszała. Pokazuje ręką na  nadgarstek. Ona unosi dłoń i wskazuje na guzik. Kiwam twierdząco głową. Ona odwraca się w stronę Liama i naciska przycisk na jego kostiumie, a zaraz potem, robi to samo ze sobą. Ja powtarzam ten gest i to samo każe zrobić Peecie. Po chwili cała nasza czwórka stoi w płomieniach. Wreszcie wyjeżdża my na zewnątrz. Na sam nasz widok rozlega się ryk tłumu. 

                                                                 ★★★

Budzę się w ramionach Peety. Dzisiaj pierwszy dzień treningu. Wiem jedno. Nie mogę pokazać tego, czego nauczył am się od Johanny. Wstaje z łóżka starając się nie obudzić blondyna, co mi się jednak nie udaje. Otwiera swoje oczy i patrzy na mnie. Uśmiexcham się dop niego lekko, po czym całuję go lekko. 
Peeta, wstawaj. Musimy iść na śniadanie.
Chłopak potakuje, a ja podchodzę do szafy. Wybieram czarny top na ramiączkach i krótkie spodenki tego samego koloru. Wychodzą z pomiszczenia czybciej niż mój chłopak, bo mam zamiar jeszcze wpaść do Megan. Kiedy jestem już w pokoju blondynki, zamyka drzwi na klkuxcz, aby nikt tu nie wszedł.
-Megan, jeśli Haymitch będzie cię pytał, co potrafisz,nic mu mnie mów. Nie może wiedzieć, że w tajemnicy przed nim, Peetą i Effie ćwiczyłyśmy we trójkę. 
-Dobrze Katniss, ale co mam mu wtedy odpowiedzieć?
- po prostu kłam. Powiedz, że potrafisz jako tako wspinać się na drzewa. Powinien ci dać spokój, ale jeśli będzie ciągnął ten temat, powiedz, że możesz spróbować nauczyć się posługiwać mieczem, dobra?
-Dobrze.
Odpowiada Megan.  Podchodzą do drzwi i je otwieram. Wychodzą i idę do jadalni. Są już wszyscy oprócz mnie i Megan. Jednakże po kilku minutach jesteśmy już wszyscy. Opracowujemy naszą taktykę. Zdolności moje i Peety zna już każdy, ale o Meg i o Liamie nikt nic nie wie. To oni są naszą tajną bronią.

                                                                ★★★

Dziś prezentacja. Ustaliłyśmy, że ja pokażę jak władam mieczem, Johanna jak strzela z łuku, a Megan przygotuje kamuflaż. W ciągu treningów młoda prawie cały czas siedziała przy stasnowisku z farbami. Jak się okazało, ma wielki talent.

Siedzimy w salonie i oglądamy wyniki prezentacji. Beete otrzymał dziewięć punktów, Johanna dziesięć, Megan i Liam po osiem, a ja i Peeta po jedenaście. Teraz mamy zapewnionych sponsorów
                                                                                                 ★★★                                    
Z sufitu opuszcza się szklany cylinder. Kapsuła wraz ze mną unosi się w górę. Po kilku sekundach jestem na zewnątrz. Widzę arenę i wiem jedno. Już raz to widziałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taka złowieszcza końcóweczka:-) . Mam dla Was info. Rozdziały nie będą się pokazywać w piątki, ale w soboty. Jest mi tak lepiej, a nie zawsze mam czas w piątki. Podsumowując, kolejnego rozdziału oczekujcie w sobotę, w walentynki. Pod ostatnim rozdziałem, jedna z Sióstr Abernathy napisała, że Jo i Katniss nie były sobą w poprzeenim rozdziale. Tiutaj twkie małe wyjaśnienie. Wcześniej pisałam bnloga o seriapu Violetta, a tam bohaterowie byli bardziej eeeee... Słodsi? Milsi? Sympatyczniejsi? Chyba tak to mogę nzawać, i tak mi zowtwło. Jednwk jestem pewna, że jeśli npopiszę jeszcze trochę o HG to bardziej wczuję się w bohaterów. Dobrra, ja kończe na dzisiaj. Liczę na komentarze.
Papatki!!!!!!
Mockingjay=^.^=




2 komentarze:

  1. Nieee! Napisałam taki ładny długaśny komentarz ,a Blogger mi go zeżarł...znowu. Ech,no trudno.

    Sam pomysł na opowiadanie mi się podoba. Jednak trochę za szybko piszesz. To znaczy za bardzo ogólnie. W jednym rozdziale opisałaś tydzień. Ja wiem ,że czasami tak trzeba ,ale w tym wypadku nie jest to koniecznie. Trochę za mało opisów uczuć i tego wszystkiego.

    Mam nadzieję, że nie zrazisz się tym co napisałam. Uwierz ,że zawsze chcę pomóc innym. Oczywiście w miarę możliwości ,bo sama nie piszę genialnie:)

    Z tego co widzę to nie dodałaś rozdziału w walentynki ,a szkoda. W sumie to trochę wina Beth i moja. Zapomniałyśmy wcześniej skomentować tego rozdziału. Mamy nadzieję, że nam wybaczysz. Dodawaj rozdziały regularnie jak nie dla komentarzy do dla siebie. Uczysz się samodyscypliny. Nam zdecydowanie jej brakuje xd

    Weny:)
    ~Ann
    http://ann-beth-abernathy.blogspot.com/ - tutaj pojawił się 1 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i komentuję!
    Bogowie, przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, ale nie ogarnęłam, że wstawiłaś coś nowego.
    Trochę tym razem za ogólnikowo, ale to już powiedziała kochana Ann, więc nie bedę znowu tego wspominała.
    Bardzo się zawiodłam na tym, że Haymitch nie trafi na Arenę. Chętnie bym zobaczyła jak jest zabijany przez Meg (sorry, trochę mi ostatnio odwala i chcę troszeczkę zdenerwować Ann xD) Oczywiście żarcik! Jestem ciekawa jak będzie wyglądać Arena.
    Weny, żelków i czekolady
    ~Beth

    OdpowiedzUsuń